wtorek, 10 sierpnia 2010

cieniowania, tepowania, szablony...

Po weekendzie spędzonym na łonie natury z rodzinką (plus Fiona ;)) czas powrócić do rzeczywistości i ośmio godzinnego dnia pracy. Było miło, słonecznie i kolorowo…ale niestety się skończyło. Kiedy wracam za wielkie szare biurko, jest po prostu ni jak tylko szaro…chcę kolorów w mojej codziennej pracy! Chcę by były one sensem tego co robię, a nie tylko odskocznią po zakończonym dniu pracy…ech…ma ktoś pomysł jak to zrobić?! Połączyć przyjemne z pożytecznym…przydałaby się jakaś recepta albo od razu gotowe rozwiązanie :(

Przechodząc jednak do przyjemnego…kim jest "Fiona"?! :) Fiona to nie kto inny jak suczka, która trafiła do wrocławskiego schroniska. Porzucona i niechciana ostatecznie dostała się pod opiekę mojego brata :) kochana psina, świata poza nim nie widzi. Z radością patrzy się na psa, który ze smutkiem w oczach rozpoczyna nowe życie, pełne ciepła i zainteresowania sobą, a odpłaca radosnym machnięciem krzywego ogonka ;) ot cała Fiona.

Fiona i jej opiekun :)
Co do kolorów to udało mi się zrobić kilka fajnych ujęć kwiatów, z zastosowaniem opcji „makro”…aparat nie należy do najlepszych, ale niektóre zdjęcia prezentują się całkiem nieźle. Dominują kolory czerwieni i żółci…do żółtego zleciały się nawet dwa owady, które zapewne z uśmiechem zaczęły pozować do zdjęć ;)

baaardzo optymistycznie mnie nastraja ;)

a motyl...przyleciał zaraz po tym jak osa odleciała ;)
Z decoupage’owych nowinek… po raz kolejny w moich pracach pojawiły się dziecięce motywy! Była okazja więc się potworzyło: wieszaczek na ubranko, pudełko na zabawki oraz zawieszkę jako podkładkę pod kalendarz lub notatnik. Motywem przewodnim zostały aniołki, moje ulubione :) a napisy powstały dzięki szablonowi liter, które za pomocą tepowania naniosłam na pomalowaną powierzchnię. Aniołki trochę pocieniowałam, by nadać całej pracy głębi…myślę, że wyszły całkiem przyzwoicie ;)

w komplecie...

...z osobna :)

artystyczny nieład...


 ...pod kalendarz lub notatnik...


natepowałam się ;)
A tak w ogóle to ostatnimi czasy tworzę bardziej dla dzieci, aniżeli dla dorosłych. Zestaw aniołkowy, poprzedził podobny z motywem "Pinokio".


zestaw "Pinokio" dla Zuzi
cienie w tym przypadku nie były konieczne ;)
Po drodze były jeszcze pudełka dla Zosi i Marysi na ich małe skarby. Te ostatnie okleiłam motywem starych zabawek i pocieniowałam brązem, by nadać wiekowości ;) zastosowany papier to "Old toys". Papier się sprawdził, ale zużyłam już cały arkusz, a zamówiony kolejny niestety, ale nie dojechał.

z imieniem Zosia kojarzył mi się bardziej motyw lalki, aniżeli misia

prawda, że jest pocieszna?! :)

miś i Marysia hmm...może dlatego, że na "m" :) 
W następnym poście pokażę obiecaną decoupage’ową zawieszkę, którą ni z gruszki ni z pietruszki udało mi się stworzyć…baaa i nawet jest popyt na takie "cudo" ;)

Pozdrawiam
Moni

piątek, 6 sierpnia 2010

lawendowy zawrót głowy

Postanowiłam umieścić coś lawendowego w nawiązaniu do CANDY trwającego w pretty pleasure. Takie cudne woreczki wypełnione lawendą posiadam i ja, przywiezione z malowniczej Chorwacji. Jako, że Chorwacja słynie z lawendowych pól i wszystkiego co z lawendą związane (olejki, kosmetyki, zapachowe woreczki) postanowiłam w zeszłoroczne wakacje, że coś lawendowego sobie tam właśnie zakupię. Stałam się szczęśliwą posiadaczką woreczka zapachowego :) i mydełka lawendowego. Woreczek z lawendą od niedawna stanowi nieodłączny element sypialnianego łoża ;) a to dlatego, że ma ona działanie uspokajające i bardzo przyjemnie mi się wśród jej zapachu zasypia ;) tak więc polecam każdemu…nocnego towarzysza - woreczek z lawendą!!
Lawenda z maminego ogrodu...wersja tegoroczna i zeszłoroczna.

A teraz lawenda po mojemu :) może zdjęcia nie są tak rewelacyjne jak te w "pretty pleasure" ale myślę, że do przyjęcia ;)


Lawendowa konewka wykonana metodą decoupage, wzbogacona o kolorowe cieniowania, postarzona metodą shabby chic, dodatkowo gąbką na jej uchwyt naniesione zostały fioletowe ciapki ;)



Oczywiście nie jestem jej posiadaczką, bo jakże by było inaczej ;) jak mówią „szewc bez butów chodzi” więc i ja tak chodzę. Mam w planach zrobienie takiej na własność, a lawenda jest wielce prawdopodobnym motywem :) tylko niech ten balkon mi w końcu ocieplą…to się za niego wezmę i stworzę mini oazę spokoju z zielenią w tle, echhh…

Póki co lawenda w pęczkach, z czasem i ona do woreczka trafi!
Moni

środa, 4 sierpnia 2010

zioła i ziółka :)

Przemo... to, że się zapisałeś do listy obserwatorów mego skromnego bloga, było dziś chyba Twoim najlepszym uczynkiem... juuuupi :) nawet nie wiesz jak się cieszę. Obiecałam coś napisać i reaniomować z lekka moje "małe cudeńka" więc zgodnie z danym Tobie słowem, jestem i dodaję małe co nieco ;) Tak się dziś chwaliłeś ;) nowym zakupem pudełeczka na zioła, że ciekawa jestem czy moje dzieło w ten deseń zrobione ci się spodoba. Co prawda nie zdobią (bo to doniczki w liczbie 3 sztuk) one mojej kuchni, ale wyemigrowały do Paryża, a obecna ich właścicielka była rada, iż sprezentowano jej taki właśnie upominek. Można w nich zamieścić 6 różnych ziół, oczywiście nie jednocześnie ;) etykietki widnieją z dwóch stron na takie zioła jak: bazylia, rozmaryn, pietruszka, estragon (mój ulubiony :)), szczypiorek i kolendra. I co ty na to? ;)




Materiał doniczkowy to nic innego jak blacha, zespawana w co niektórych miejscach :) rzecz jasna nie przeze mnie tylko producenta, który tym jakże prostym i pomysłowym przedmiotem obdarował Klientów sklepu Liroy Merlin, ale pewnie już ich nie ma ;) Noo, to tym optymistycznym akcentem zakańczam reanimację bloga i obiecuję, że jutro też tu wpadnę ;)

Moni