poniedziałek, 16 listopada 2009

Coś nowego...

Tego jeszcze nie było, przynajmniej w moim wykonaniu ;) w ostatnich dniach powstał chustecznik, ten oto tu zamieszczony. Styl, jak każdy widzi troszkę retro trącający (przez koronkę), romantyzmu w nim ociupinkę (przez wstążeczkę), no i klasyką powiało (przez motyw). Co ważniejsze chustecznik powstał dość specyficzną metodą...żelazkową, po prostu odpaliłam żelazko i przykleiłam co trzeba ;), a tak na serio to było to klejenie na żelazko, zgodnie z wytycznymi "Asket" http://www.asket.blox.pl/. Niestety nie pozostał on długo w moich zbiorach cudeńkowych, ale niebawem też taki sobie sprawię, powiedzmy pod choinkę :) aaa jest jeszcze jedna chętna osóbka na niego, więc pewnie stworzę ze dwa takie lub podobne bo powtarzać się nie lubię ;)





no i oto sobie powstał taki chustecznik...
Muszę przy tej okazji o czymś wspomnieć, a mianowicie o wykonywaniu fotek tu zamieszczonych :) taa nie takie proste to jak się wydaje o czym się przekonałam w miniony weekend...jak nie tło nie takie, to małe cudo nie mieści się w obiektywie, bądź tu mądry i wykonaj fajne zdjęcie, więc! z góry uprzedzam, że zdjęcia wybrałam względnie najładniejsze, a tło do wyżej i poniżej zamieszczonych stanowił przeszło 30 letni stół, albo nawet 40 lat on miał, hmm...trzeba by zapytać kogo trzeba...no nic, w każdym bądź razie po wielu próbach i wariantach tła obrusowego postanowiłam, że tło stworzy sama natura czyli lite drewno, a z jakiego drzewa to nie wiem ;)
Obok chustecznika w tym samym czasie powstawały i komunikowały się ze sobą, która ładniesza ;) dwie tace...uff trochę pracy nad nimi było, a bo np. ktoś paluszkiem sobie dotknął świeżo polakierowanej jednej z nich i zapytał: aaa czy to zniknie?? no więc nie zniknęło i trzeba było lakierować ponownie ;) tak, tak mamusiu o Tobie tu mowa :*
Jedna z motywem róż (oj wiele razy te właśnie różyczki gościły na moich pracach...jak widać są ponadczasowe)







Druga z moim ulubionym motywem lawendy :) (a propo o "zapachu lawendy" i tym podobnych, rozpiszę się następnym razem), póki co taca:







Buziaczki dla tych co zaglądają :*

niedziela, 1 listopada 2009

Biżuteryjnie

Pojawiła się 3 lata temu - pasja, którą zarażam wszystkich dookoła, pasja do tworzenia czegoś z niczego, do upiększania rzeczy zwykłych i nijakich, pasja do decoupage i do wszystkich temu podobnych robótek ręcznych. Metodą prób i błędów powstał mój własny styl tworzenia, który ewoluował z miesiąca na miesiąc. I nie ważne, że moja pierwsza warstwa crackl'owa została położona nie w tej kolejności co trzeba (jakoś wyszło) pierwsze koty za płoty, a zwieńczeniem dzieła była ta oto skrzyneczka na biżuterię ;) od niej wszystko się zaczęło (bez crackl'owych pęknięć...bo nie wyszły ;))



Coś czuję, że powstanie niebawem nowa, ta pęka z przepełniania - zresztą sami widzicie ;) wnętrze, aż się wylewa...ale spokojnie, wszystko pod kontrolą nowa dostawa drewienek lada dzień więc tylko motyw się wybierze i do dzieła :)